są już za mną.
Wszystkie, które zaplanowałam odbyłam.
Wróciłam z tej ostatniej, do Poznania.
W Poznaniu byłam kilka dni
na zaproszenie mojej cioci (87 lat),
i siostry ciotecznej, która mieszka tu z rodziną
i moim chrzestnym synem.
i moim chrzestnym synem.
Poniżej kilka zdjęć ze spaceru po Poznaniu.
Byłam 5. raz i zwróciłam uwagę na inne rzeczy niż poprzednio.
Piękny mural i krzesło szczęścia.
Czy wiecie, że tylko 3 okna są prawdziwe a pozostałe namalowane?
Widok na Katedrę.
Na rynku przed ratuszem.
Tym razem byłam nieco po południu i nie widziałam koziołków
na ratuszowej wieży
ale" spotkałam" się z nimi na jednym z poznańskich placów.
Podczas spaceru w jednej z pasmanterii
kupiłam szydełko tunezyjskie.
Do wieczora buszowałam po Ikei. Kupiłam tylko kilka drobiazgów.
Byłam 5. raz i zwróciłam uwagę na inne rzeczy niż poprzednio.
Piękny mural i krzesło szczęścia.
Czy wiecie, że tylko 3 okna są prawdziwe a pozostałe namalowane?
Widok na Katedrę.
Na rynku przed ratuszem.
Tym razem byłam nieco po południu i nie widziałam koziołków
na ratuszowej wieży
ale" spotkałam" się z nimi na jednym z poznańskich placów.
Podczas spaceru w jednej z pasmanterii
kupiłam szydełko tunezyjskie.
Do wieczora buszowałam po Ikei. Kupiłam tylko kilka drobiazgów.
TORUŃ, zauroczył mnie pięknem widoków,
architekturą i niepowtarzalnym nastrojem.
Jeden dzień
to mało by wszystko obejrzeć.
Pewnie wrócę tu jeszcze raz przy najbliższej okazji.
Przed Dworem Arctusa.
Na Rynku Nowomiejskim.
architekturą i niepowtarzalnym nastrojem.
Jeden dzień
to mało by wszystko obejrzeć.
Pewnie wrócę tu jeszcze raz przy najbliższej okazji.
Widok miasta od strony mostu na Wiśle.
Przed Dworem Arctusa.
Oj! Słodko mi było!!!
Nie pokażę, jaką reklamówkę słodkości kupiłam.
Dałam radę!
Pokonałam 208 schodów na wieżę Katedry by podziwiać
piękny widok.
Na Rynku Nowomiejskim.
Dom "Pod Gwiazdą"
A Pomnik Kopernika? Był mocno oblegany przez młodziez i turystów.
Zdjęcie nie bardzo mi wyszło.
Nie starczyło nam czasu na muzeum czy warsztaty wypiekania piernika.
Zostawiam to na następny raz.
Gorąco polecam wycieczkę do Torunia. Jest jeszcze kilka wakacyjnych dni.
Wróciłam szczęśliwie do domu, ale przywiozłam jakąś wirusową chorobę.
Już 6. dzień walczę z temperaturą 37,4 - 38,8.
Lekarka dała mi nadzieję, że od czwartku będzie lepiej.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie.
Dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim wpisem.
Do zobaczenia niedługo.
Opowiem o Berlinie i Rumunii.
Robótki jeszcze śpią.
Zofiko